



Świetnie, jeśli już opanowałeś bieganie i żonglerkę (jeśli nie, to wróć tutaj) czas na 1sze treningi z bieganiem i żonglowaniem. To będzie najtrudniejszy moment (no chyba, że zaczynasz z pozycji zaawansowanego żonglera). Chociaż naprzemienny ruch rąk jaki mamy w bieganiu wręcz idealnie dopasowuje się do kaskady, to pierwsze treningi wymagają pewnej odporności; piłki mogą co rusz spadać (radzę zaopatrzyć się w takie jak na zdjęciach, wypełnione piaskiem i nieodbijające się, żeby za daleko nie uciekały), będą ubrudzone ręce i dziwne spojrzenia przechodniów (to jeszcze nie ten moment kiedy patrzą z podziwem…). Wybierz łatwą i równą nawierzchnię - staraj się patrzeć “poprzez” piłki - bezpieczeństwo jest najważniejsze.
Nie poddawaj się, z każdym treningiem odcinki przebiegnięte bez upadku piłek będą coraz dłuższe. W moim przypadku po ok. 2-3 miesiącach i 3-4 treningach tygodniowo, piłki spadały raz na kilometr. Potem już było tylko lepiej, a po 2 latach przebiegłem półmaraton bez żadnego upadku. Ale spokojnie, nie chodzi o to żeby piłki nie spadały wcale, tylko żeby spadały jak najrzadziej. To nie takie trudne jak się wydaje. Pamiętaj, najważniejsza jest psychika (jak zawsze ?).